Wiersze

Dejzi nad morzem

„Dywagacje świnki morskiej”

Czy wyobrazić sobie ktoś może,
Że jeszcze nigdy nie byłam nad morzem
I w życiu z bliska a nawet z oddali
Nie oglądałam spienionej fali

A czy ktoś sobie to wyobrazi,
Że nigdy w życiu nie byłam na plaży
Na której można rozłożyć kocyk
I czekać na gwiazdy aż do północy

Zrobić dobrego coś dla przyrody
Wrzucić meduzę z powrotem do wody
Odnaleźć w piasku bursztyn niewielki
Posłuchać szumu prosto z muszelki

Lubię pomarzyć sobie czasami
Lecz swoją drogą, tak między nami
Czy to normalne, czy to być może
By świnka morska nie była nad morzem

Wąż i stonoga
Wąż i stonoga

„Wąż i stonoga”

Matko Naturo jak to się ssstało?
Głowa i ogon to trochę mało…
Więc pozwól, że ssspytam w przypływie śmiałości
Co cię ssskłoniło do oszczędności?

Czy to brak czasssu, czy dziura w budżecie
Tak uprzykrzyły mi życie na świecie?
Jakiż to powód znalazłaś duży
By nie zaplanować dla mnie odnóży?

Nie chcę się ssskarżyć, nie tędy droga
Lecz krew mnie zalewa, że taka ssstonoga
Miernota taka, gdzie to do węża?!
Iść sssobie może, a ja muszę pełzać

Żółw w kamperze

„Domek na plecach”

Jest w życiu moim taka zaleta 
Że cały swój domek noszę na plecach 
I chociaż owszem, bywa mi ciężko 
To z drugiej strony mam wszystko pod ręką 

Nie muszę kanapek szykować na drogę 
Bo wpadnę do domu i co chcę zjeść mogę. 

Potem wędrować dzień, albo dni kilka 
 A już sam powrót to tylko chwilka 
Bez nawigacji, czy zwykłej mapy 
Przecież pamiętam drogę do chaty. 

Codziennie mieć mogę inne podwórko 
Nad wodospadem, w górach, pod chmurką  
Tam, gdzie powietrze zawsze jest świeże, 
Czyż nie cudowne jest życie w kamperze? 

Gdzie bym nie poszedł, mam zamieszkanie 
Własne, przytulne i bardzo tanie. 
Dlatego zazdroszczą mi łosie i krety 
Bo widzą w tym wszystkim same zalety 

Lecz jedna wada humor mi psuje 
A czasem nawet bardzo mnie złości 
Bo chociaż nie wiem jakbym się ścisnął… 
Nie ma w tym domu miejsca dla gości.